Partnerzy serwisu:
Inżynieria i innowacje

„Wyrzucajcie nadzór z budowy!”. Przetargi na nadzór wymagają zmian

Dalej Wstecz
Data publikacji:
13-05-2025
Ostatnia modyfikacja:
12-05-2025
Tagi geolokalizacji:
Źródło:
Ri

Podziel się ze znajomymi:

INŻYNIERIA I INNOWACJE
„Wyrzucajcie nadzór z budowy!”. Przetargi na nadzór wymagają zmian
fot. mat. pras.
– Dla dobra sprawy wyrzucajcie nas z budowy! Wyrzućcie nas z przetargu za rażąco niską cenę – apeluje Marek Rytlewski, prezes Transprojektu Gdańskiego do zamawiających. W ten, z pozoru przewrotny sposób, zwraca uwagę na problem braku kryteriów pozacenowych i wybór ofert z bardzo niską ceną w przetargach na nadzór. – Na rynku nadzorów dzieje się coś niedobrego, nie chcemy tego – mówi.

Elżbieta Pałys, RynekInfrastruktury.pl: W dyskusji o pozacenowych kryteriach wyboru ofert w przypadku przetargów budowlanych spotyka się argumenty, że skoro wiemy co i jak budować, to kryteria inne niż cena są w zasadzie niepotrzebne. Czy zgodziłby się z Pan z tym stwierdzeniem?

Można strywializować, choć z pełną powagą, że jeśli organizujemy przetarg na wykopanie kilometra rowu o stałej głębokości i szerokości w znanych warunkach terenowych i geologicznych to tworzenie do tego pozacenowych kryteriów jest sztuczne i niepotrzebne. Budowa drogi ekspresowej to oczywiście nie to samo co kopanie rowu, ale można się zgodzić, że jest to proces dość precyzyjnie zdefiniowany, więc kluczowa może być cena.

Czy te argumenty można odnieść do usług inżynierskich?

W moim przekonaniem absolutnie nie. Chciałbym jednak oddać honor Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad, która zauważa, docenia i stosuje prawdziwe, nie iluzoryczne kryteria pozacenowe w niektórych przetargach na dokumentację projektową. Mało tego, GDDKiA przygotowuje takie przetargi, w których firmy projektowe nie są w stanie osiągnąć maksymalnej punktacji w kryteriach pozacenowych. Na to czekaliśmy i bardzo to doceniamy! To autorzy takiego przetargu zdobyli najwyższe uznanie ZOPI – pierwsze nagrodę w konkursie dla zamawiających publicznych przyznawaną przez środowisko projektantów i nadzorców Jeśli firmy nie uzyskują maksymalnej liczby punktów, to znaczy, że nie rywalizują wyłącznie ceną, tylko rzeczywiście konkurują w ramach pozostałych kryteriów, a to przekłada się na jakość opracowania. Jeśli deklarujemy, że podstawowe branże wykonane zostaną siłami wielobranżowych zespołów, które pracują wspólnie piąty, dziesiąty czy piętnasty raz, to jest duże prawdopodobieństwo, że zadanie będzie skoordynowane lepiej niż wtedy, gdyby prace były podzlecone kilku firmom z różnych miejsc w Polsce, które nigdy ze sobą nie współpracowały. Podobnie, gdy sami deklarujemy dodatkowe wymagania w metodologii, np. wysoki poziom LOD BIM, gdy deklarujemy udział wyjątkowo doświadczonego personelu itd.

GDDKiA pokazała także, że jest w stanie obniżyć wagę ceny do 40 procent, zostawiając pozostałe 60 proc. dla innych kryteriów. Wskazała tym samym, że zależy jej nie na tanim, lecz na dobrym projekcie. W przetargach projektowych Generalna Dyrekcja pokazuje również, że chce i potrafi odrzucać oferty z rażąco niską ceną.

Czy takie podejście dotyczy wszystkich zamówień na usługi inżynierskie?

Niestety nie. Olbrzymie zdziwienie naszego środowiska powoduje skrajnie różne podejście zarówno Generalnej Dyrekcji, jak i PKP PLK do przetargów projektowych i nadzorowych. W przetargach projektowych obie instytucje potrafią wprowadzić bardzo wysoki próg wejścia i wyśrubowane kryteria pozacenowe, ale z jakichś względów absolutnie nie stosują tego w przetargach na nadzór, gdzie wciąż decyduje najniższa cena.
Jako Związek Ogólnopolski Projektantów i Inżynierów od blisko pięciu lat przekonujemy: stosujcie kryteria pozacenowe, wybierajcie najlepszych. Mało tego, mówimy: Wyrzućcie nas z przetargu na nadzór za rażąco niską cenę ofertową ! Wyrzucajcie nas w trakcie realizacji usługi !

Na rynku nadzorów dzieje się coś niedobrego i my tego nie chcemy. Jeśli zamawiający dają się przekonywać, że inspektor nadzoru jest w stanie pracować za dniówkę o wartości 300-350 zł, a inżynier kontraktu za 350-400 zł, to wszyscy – i my, którzy te oferty składamy i ci, którzy te oferty odbierają, sami siebie oszukujemy.

To, że cały personel deklarowany w ofercie nie pracuje za trzysta złotych przez pełnych osiem, a czasem i więcej godzin powinno być dla wszystkich oczywiste. Nie każdy chce się do tego przyznać, ale czujemy, że nie ma innej możliwości. Rynek nadzoru trzeba zmienić, bo obecnie jest na nim degrengolada.

Dlaczego w takim razie firmy składają oferty z niskimi cenami, skoro wiadomo, że usługa kosztuje więcej?

Kluczowa jest tu kwestia kto kształtuje ten rynek. Zamawiający mówią, że odpowiadają za to oferenci składając niskie oferty, ja się upieram, że rynek jest kształtowany przez zamawiających. Jeśli zamawiający w kilku kolejnych postępowaniach wybiera najtańszą ofertę dając się przekonać, że można nadzorować kontrakt za 300 złotych dniówki, jeśli raz, drugi czy trzeci wybiera desperata, to pokazuje nam, że za czwartym, piątym i szóstym razem też go wybierze. W związku z tym ja startując w kolejnym przetargu, dostosowuję się do tak ukształtowanego – przez zamawiającego – rynku. Ważne jest jednak także to, dlaczego ja to robię, skoro mógłbym w tej sytuacji w ogóle nie składać oferty.

No właśnie, dlaczego?

Bo ja nie mam kompetencji kominiarza, piekarza, czy kierowcy, tylko prowadzę firmę, która zajmuje się nadzorami. W związku z tym staram się wykonywać to, co potrafię i wykorzystać umiejętności, wykształcenie i doświadczenie personelu, który zatrudniam.

Ale ważne są także inne aspekty. Pierwszy to taki, że część firm zajmuje się wyłącznie nadzorami. Firmy te nie mogą nie składać ofert w PLK, w Generalnej Dyrekcji czy CPK, bo nie nadzorują budowy domków jednorodzinnych, tylko specjalizują się w infrastrukturze.

Drugi ważny aspekt jest taki, że my, firmy składające oferty w nadzorach, musimy się legitymować referencjami, musimy więc mieć ciągłość świadczenia usług. Jeśli trzeba wykazać referencje z okresu ostatnich trzech czy pięciu lat, to znaczy, że co jakiś czas trzeba po prostu wygrać przetarg. Tylko niektóre firmy mają spółkę-matkę za granicą, która tych referencji użyczy. Dbajmy o firmy lokalne z polskim kapitałem, a któż inny miałby to robić jak nie najwięksi polscy inwestorzy.

Jest jeszcze trzeci aspekt. Jeśli nie jesteśmy tak zwaną firmą-krzak, która zbiera personel ad hoc do konkretnego kontraktu, tylko zatrudniamy pracowników na umowy o pracę, kształcimy ich, chcemy, żeby zdobywali doświadczenie, to musimy im dostarczać pracę. Dlatego składamy te oferty i mówiąc „my” mam na myśli prawie cały rynek.

Potem jednak trzeba zamówienie wykonać. Co, jeśli nie udaje się to przy zadeklarowanej cenie?

Jeśli nie będę świadczył usługi zgodnie ze specyfikacją i z wymaganiami, to powinienem być wyrzucony z kontraktu, ale zamawiający tego nie robią. Ani Generalna Dyrekcja, ani PLK prawie nigdy nie rozwiązuje umowy z nadzorem.

Dlaczego?

Ponieważ budowa trwa i nie może funkcjonować bez nadzoru, a zamawiający nie ma swojego personelu, który mógłby skierować na budowę. Ale na tę sytuację jest rozwiązanie. Wystarczy wcześniej zorganizować przetarg na umowę ramową, na nadzór zastępczy, tymczasowy, który będzie w gotowości i w przypadku usunięcia Inżyniera Kontraktu, na drugi dzień wejdzie na budowę.

My, środowisko mówimy: Dla dobra sprawy, wyrzucajcie nas z kontraktów! Bo jeżeli zaczniecie nas wyrzucać, to pokażecie, że nie akceptujecie niskiej jakości, nie akceptujecie realizacji kontraktu poniżej standardów opisanych w umowie. A my wszyscy dzisiaj wiemy, że to jest rzadko egzekwowane. W związku z tym składamy niskie ceny i sprawujemy nadzór na takim poziomie, za jaki zamawiający nam płaci. Składamy taką cenę, bo i tak nie stracimy kontraktu. Podam jeden tylko przykład, bez szczegółów oczywiście, ale proszę mi wierzyć, niestety prawdziwy. Na pewnym kontrakcie kolejowym zespół nadzoru zamiast 24 osób na budowie miewał w porywach 4-5 osób i to na ogół w bardzo podeszłym wieku, którzy z trudem przypominali sobie, na której budowie aktualnie przebywają. Zamawiający miał tego pełną świadomość, ale z powodów jak wyżej, nie mógł sobie pozwolić na zerwanie umowy, a przy tak niskim zaangażowaniu, nawet kary umowne nie spowodowały strat. A teraz konkluzja, po zakończeniu tej budowy, prezes wykonawcy w prywatnej rozmowie poinformował mnie, że na tym kontrakcie osiągnął zysk 160 mln zł. Wnioski pozostawiam inwestorom i czytelnikom.

Jak więc uzdrowić tę sytuację? 

Jestem przekonany, że pomoc i ratunek jest wyłącznie po stronie zamawiającego. Zamawiający nam pokazali, że to potrafią, bo robią to na rynku projektowym. My deklarujemy pomoc.

Nie twierdzimy, że określenie pozacenowych kryteriów na nadzór jest proste, ale apelujemy: usiądźmy razem i stwórzmy to. Chętnie ukręcimy bat sami na siebie. Podamy takie kryteria, których jako środowisko powszechnie nie będziemy w stanie spełnić w maksymalnym stopniu.

My chcemy, żeby zamawiający ogłosił taki przetarg, w którym nie będziemy mieli Inżyniera, który wykaże się takim doświadczeniem i ukończeniem takich kursów czy studiów podyplomowych, których oczekuje inwestor. Który będzie miał nie tylko uprawnienia wykonawcze, ale i projektowe, który nadzorował nie dwa, lecz sześć, czy osiem kontraktów, a tylu nie nadzorował nikt. Który wykaże się np. doświadczeniem w nadzorowaniu kontraktami np. BIM 5D, więc nie tylko grafika 3D ale również koszty i harmonogram. Przykładów można wymienić jeszcze wiele. Wtedy zacznie się prawdziwa konkurencja.

Jednak powtarzam, apelujemy o współpracę inwestorów ze środowiskiem, najlepiej poprzez ZOPI. Nie mamy monopolu na wyłączną mądrość, rozumiemy uwarunkowania zamawiających jak np. ustawa PZP, sztywne reguły budżetowe i inne. Liczymy na wspólne wypracowanie reguł, korzystnych dla wszystkich stron procesu budowlanego.
Tagi geolokalizacji:

Podziel się z innymi:

Zobacz również:

Zobacz również:

Kongresy
SZKOLENIE ON-LINE
Śledź nasze wiadomości:
Zapisz się do newslettera:
Podanie adresu e-mail oraz wciśnięcie ‘OK’ jest równoznaczne z wyrażeniem zgody na:
  • przesyłanie przez Zespół Doradców Gospodarczych TOR sp. z o. o. z siedzibą w Warszawie, adres: Sielecka 35, 00-738 Warszawa na podany adres e-mail newsletterów zawierających informacje branżowe, marketingowe oraz handlowe.
  • przesyłanie przez Zespół Doradców Gospodarczych TOR sp. z o. o. z siedzibą w Warszawie, adres: Sielecka 35, 00-738 Warszawa (dalej: TOR), na podany adres e-mail informacji handlowych pochodzących od innych niż TOR podmiotów.
Podanie adresu email oraz wyrażenie zgody jest całkowicie dobrowolne. Podającemu przysługuje prawo do wglądu w swoje dane osobowe przetwarzane przez Zespół Doradców Gospodarczych TOR sp. z o. o. z siedzibą w Warszawie, adres: Sielecka 35, 00-738 Warszawa oraz ich poprawiania.
Współpraca:
Rynek Kolejowy
Transport Publiczny
Rynek Lotniczy
TOR Konferencje
ZDG TOR
ZDG TOR
© ZDG TOR Sp. z o.o. | Powered by BM5